Rodzina Żebrowskich – w ślady Brata Zenona
Brat Zenon w 1971 po raz pierwszy i ostatni zarazem odwiedził swoją rodzinę w Polsce. Miałem wówczas 14 lat. Pewnego dnia stryjek franciszkanin zapytał mnie – Jurek kim zamierzasz zostać w życiu ?
Odpowiedziałem: mechanikiem, inżynierem, marynarzem …. W okresie póżniejszym postanowiłem zostać franciszkaninem tak jak on. Stryjek Zenon umarł w Japonii w kwietniu 1982, a ja w czerwcu 1986 przyjąłem święcenia kapłańskie we franciszkańskim Zakonie.
Od chwili spotkania się ze Stryjkiem Zenonem byłem zafascynowanany jego osobą. Napisałem pracę magisterską o jego pracy charytatywnej w dalekiej Japonii. Planowałem pojechać do tego kraju, aby jako franciszkański misjonarz kontynuoawć misyjne dzieło mojego Stryjka. W roku 2000 udałem się do kraju ”Wschodżącego Słońca”, aby odwiedzić jego grób i zobaczyć owoce jego misjonarskiej pracy.
W krótkim czasie po moich święceniach kapłańskich, udałem się do Kenii, aby wzmocnić nową franciszkańską misję na kontynencie afrykańskim. Przez wiele lat niestrudzenie tam pracowałem karmiąc głodnych i chorych , budując kościoły i wodociągi, aby ulżyć życiu biednej i często bezradnej ludności czarnego lądu. Było to dla mnie wspaniałe doświadczenie pracy duszpasterskiej. Kochałem tych ludzi, a oni odwzajemniali się tym samym uczuciem. Jako wyraz szacunku i uznania oficjalnie nadano mnie afrykańskie imie ”Bathere Muthuma” (Ojciec Pojednania)
Była radosną i szczęśliwą mamą. Gdy pewnego dnia oznajmiłem jej swoje pragnienie zostania kapłanem – zaczęła płakać. Obawiała się, że straci swojego syna. Myślała, że tak jak Brat Zenon na zawsze opuszczę Polskę. Potem pogodziła się z moją decyzją. Była nawet szczęśliwa i dumna, że Bóg wybrał ją, aby była matką kapłana. Zawsze wspierała mnie swoją modlitwą i darzyła matczyną życzliwością.
U progu 2000-lecia chrześcijaństwa, biskupi Afryki, zebrani na specjalnym synodzie, poświęconym Afryce, na nowo powierzyli Chrystusowi Kontynent Afrykański…
Po kilku latach entuzjastycznej, ale wyczerpującej pracy w Kenii, przyjechałem do Kanady. Bogate afrykańskie doświadczenie pomaga mi w pracy duszpasterskiej na kanadyjskiej ziemi. W wielo kultórowym społeczeństwie Kanady w dalszym ciągu mogę poznawać inne tradycje i dzielic się moim misyjnym doświadczeniem z różnymi ludzmi. Tak jak Bratu Zenonowi tak i mnie służba ludziom na ”Niwie Panśkiej” daje wiele radości i kapłańskiej satysfakcji.
Jako młody kapłan, krótko po święceniach, w drodze na misje do Kenii spotkałem osobiscie Papieża.Było to dla mnie bardzo emocjonalne przeżycie. Ojciec Święty znał bardzo dobrze mojego Stryjka. Papież cieszył się z tego, że ja idę śladami słynnego Brata Zenona. Rozmawialiśmy dość długo. Na koniec otrzymałem specjalny różaniec. Ojciec Święty zapewnił mnie o swojej modlitwie, prosił bym ja modlił się za niego, a na koniec udzielił mi specjalnego misyjnego błogosławieństawa. Nigdy nie zapomnę tych wspaniałych chwil.
Bycie franciszkaninem jest dla mnie powodem wielkiej radości, gdyż tak jak św. Franciszek z Asyżu pragnę :
siać miłość tam, gdzie panuje nienawisć,
nieść wybaczenie tam, gdzie panuje krzywda.
wprowadzać jedność, tam gdzie panuje zwątpienie.
dawać nadzieję tam, gdzie panuje rozpacz
nieść światło, tam gdzie panują ciemności,
wnosić radość tam, gdzie panuje smutek ….